No trochę się zdenerwowałem. Ale to dlatego, że postanowiłem kolejny raz skorzystać ze swojej własnej rady i, przygotowując kurs z przemawiania, zacząłem zbierać materiał.
A co za tym idzie, zacząłem szperać w kursach innych mówców i guru od przemawiania, żeby zobaczć, co jest „trendy”.
Włosy mi się zjeżyły – rady, jakie dają trenerzy, pozwalają im na bezpieczne kreowanie klientów, którzy nigdy nie odniosą sukcesu na scenie ani nie będą skutecznie przemawiali.
Oto lista moich ulubionych sposobów na niezawodne odniesienie porażki.
(Uwaga – zachowałem pisownię oryginalną, nie znam też zawartości kursów, po prostu czytam nagłówki. Może się okazać, że w środku jest przewrotnie i że kurs jest ok, ale…nie będę sprawdzał).
Ćwicz w Domu Przed Lustrem, Używaj Telefonu Do Nagrań
Błagam, nie! Zwłaszcza pierwsza część porady jest bezsensowna, z dwóch powodów. Pierwszy – jeżeli musisz ćwiczyć przed lustrem, prawdopodobnie nie jesteś na tyle dobry w przemawianiu, żeby swobodnie mówić i jednocześnie obserwować się w akcji. A to oznacza, że ćwiczysz w warunkach, których nigdy na scenie nie będzie.
Drugi powód jest prostszy – Twoja własna ocena tego, co jest dobre a co nie działa, nie ma znaczenia. Nie ćwiczysz prezentacji, żeby wygłaszać ją przed sobą, więc nawet jeśli ją nagrałeś telefonem, a potem oglądasz ją sam, to Twoje kompetencje związane z feedbackiem/informacją zwrotną/ na temat jakości przemówienia pewnie są niskie.
Rozwiązanie?
Dołącz do klubu Toastmasters albo poproś kogoś (znajomi? rodzina? praca?), żeby Cię ocenił. Skorzystaj z pomocy eksperta. No i przede wszystkim naucz się, jak analizować mowy, bo bez tego oglądanie własnej mowy i ocenianie własnej mowy jest jak autodiagnoza zamiast wizyty u lekarza.
Pamiętaj o Mowie Ciała
Na scenie? Absolutnie nie! Jeszcze tego brakuje, żeby mówca musiał myśleć o tym, co mówi, jak mówi i włączał dodatkowe procesy związane z autoanalizą na scenie!
Ja rozumiem, że to jest uproszczenie i nie dotyczy zachowań scenicznych, tylko procesu przygotowywania prezentacji, ale mimo wszystko…
Rozwiązanie?
Uprość mowę ciała do minimum – treningiem wyeliminuj przeszkadzające nawyki (np. Gibbona, T-Rexa albo powtarzające się gesty czy kroki) i przestań się martwić mową ciała na tym etapie Twojej kariery 🙂
Jeśli to Możliwe, Nie Słuchaj Swoich Przedmówców
Chcecie gorszą radę, niż ta? No to nie, nie mam. Ta rada zawiera w sobie dwie presupozycje, okrutne i straszliwe.
Pierwsza – że słuchanie przedmówców zepsuje Twoją prezentację. Jeśli tak, przygotuj się lepiej. Nie mam innego rozwiązania, ale jeśli uważasz, że słuchanie przedmówców przeszkodzi Ci w Twojej prelekcji, to pierwszy sygnał, że coś jest nie tak z Twoim nastawieniem. I przygotowaniem.
Druga presupozycja jest jeszcze gorsza. Słuchanie przedmówców, bycie z widownią to oznaka szacunku. Umiejętność nawiązania do przedmówców to oznaka inteligencji. A nieznajomość materiału innych mówców moze się skończyć klasycznym „słoniem ze ślepcami” (wyjaśniam w innym artykule), czyli powtórzeniem tego, co inni już mówili.
Rozwiązanie?
Bądź na sali. Jeśli inni mówcy i ich mowy Cię rozpraszają, zatrudnij kogoś, kto ich wysłucha i przed Twoją prezentacją powie Ci, czego nie powinieneś mówić, albo jak ładnie możesz nawiązać do innej mowy. Albo nie.
Pierwszy z brzegu kurs online. Pierwsze rady w ramach „Sekretów przemawiania”. Może lepiej, żeby pozostały sekretami.